Recenzja Jomo Audio Salsa

Disclaimer: Przysłany nam Jomo Audio Salsa jest próbką w zamian za naszą szczerą opinię. Dziękujemy zespołowi Jomo Audio za danie nam tej szansy.

Aby przeczytać więcej o produktach Jomo Audio, które recenzowaliśmy na Headfonics kliknij tutaj.

Uwaga, ta recenzja jest zgodna z naszymi nowymi wytycznymi punktacji na rok 2020, o których możecie przeczytać tutaj.

Jomo Audio Salsa właśnie dotarły do naszego biura, a wraz z nimi nasza pierwsza recenzja monitorów Jomo. Już od kilku lat recenzujemy uniwersalne alternatywy dla ich sprzętu, więc miło jest zobaczyć, do czego Joseph i jego zespół są zdolni wizualnie, a nie tylko słuchowo.

Historia

Cena Salsy zaczyna się od rozsądnej kwoty SG$1299, czyli tuż pod znacznikiem $1k. Jest to monitor ze sterownikami quad=BA i jest jednym z trzech produktów, które zostały teraz wyrównane w ramach nowej kategorii Pro-Audio. Kategoria Pro-Audio obejmuje również Sambę i Tango, dwa wyższej klasy monitory BA w cenach odpowiednio SG$2599 i SG$1899.

Wyróżnik

Wyróżnikiem Salsy jest monitorowanie bliskiego pola, z naciskiem na monitorowanie wokalu. Co oczywiście jest moim typem monitora. Nic tak nie skleja utworu jak mocny wokal, chyba że nazywasz się Stevie Vai.

Konfiguracja quad-driverów składa się z jednego przetwornika XL BA dla niskich tonów, dwóch wentylowanych dla średnich i jednego dla wysokich. Ponadto, nie ma obecnie monitorów Jomo Audio bez ich zwrotnicy 'Cross-Sync Uniphase' lub CSU.

CSU

Zwrotnica Jomo CSU wykorzystuje kombinację filtracji elektrycznej i ścieżki akustycznej, aby kontrolować zarówno czas, jak i częstotliwość dla wyrównanych fazowo wielodrożnych monitorów. Ma to na celu zapobieżenie wzajemnemu znoszeniu się przetworników w punktach zwrotnicy, co skutkuje słabą odpowiedzią częstotliwościową w tych właśnie punktach. W teorii, CSU zapewni znacznie bardziej spójną i naturalnie brzmiącą jakość dźwięku.

Unboxing

Wygląda na to, że Jomo ostatnio naprawdę podniósł poprzeczkę, jeśli chodzi o prezentację produktów w sklepach. Praktycznie od czasu PLB zespół pakuje swoje monitory w kompaktowe, ale schludne pudełko.

Nie jest to najbardziej wyszukane rozwiązanie, przy czym takie produkty jak Da Vinci firmy CTM czy ich własny Trinity są znacznie bardziej ambitne. Niemniej jednak, jest to marzenie menedżera budżetu logistycznego i robi niezłą robotę, stawiając najlepszą stopę do przodu w tym przedziale cenowym.

Akcesoria

Wewnątrz znajduje się raczej przyzwoita niż spektakularna gama akcesoriów niekablowych, w tym:

  • Adapter linii lotniczych Adapter 6.35 Pędzelek do czyszczenia Szczoteczka do czyszczenia Walizka z twardą skorupą z zakręcaną pokrywą.

I nie jest to wysokiej jakości dodatek do zestawu akcesoriów, a kabel. Na wyposażeniu jest kabel Effect Audio Ares II 4-wire. Wow! Niezły kabel do wrzucenia i duży upgrade w stosunku do jakiejkolwiek alternatywy Plastics One 4-wire OFC.

Effect Audio Ares II

To fantastyczny kabel, o giętkiej, niskomikrofonowej budowie oraz atrakcyjnym i bardzo elastycznym, półprzezroczystym płaszczu PVC. Oplot to 4-przewodowy, wielkowymiarowy przewód UPOCC Litz o geometrii 26AWG.

Całość zakończona jest solidnym, aluminiowym i pozłacanym wtykiem TRS 3,5mm oraz chromowanymi metalowymi tulejami EA dla 2-pinowych wtyków na drugim końcu. Rozgałęźnik Y jest pięknie obrandowany chromowaną aluminiową beczką z nadrukiem z włókna węglowego.

Na samym rynku jest to sprzedawane za 149,90 dolarów i jest warte każdego grosza. Otrzymasz gładki miedziany dźwięk z lekko stłumionym high endem i dobrym ciałem na low-end. Jest to ogromny krok naprzód pod względem zakresu dynamiki w porównaniu do wariantów Plastics One, z którymi CIEM są zazwyczaj dostarczane w zestawie.

Jakość budowy

Projekt

To jest niesamowita konstrukcja. Nie dałem Jomo Audio żadnych ścisłych wytycznych co do tego, jaki konkretnie projekt chciałem uzyskać. Raczej dałem im wolną rękę i z pudełka wyskoczyła ta fantastyczna bestia.

Zgodnie z katalogiem, jest to projekt Tidal Purple Mist, czyli jeden kompletny zestaw składający się z fioletowych, półprzezroczystych muszli i wewnętrznego "rozsypańca" z płatków, który pokrywa korpus i płytę czołową.

Podejrzewam, że jest to zamówienie premium i może kosztować nieco więcej. Jak na razie, jest to niesamowity akrylowy projekt pustej w środku obudowy, który aparat fotograficzny odebrał całkiem dobrze.

Komfort i dopasowanie

Jak w przypadku większości niestandardowych projektów, dopasowanie powinno być idealne i tak jest w tym przypadku. Dysza wydaje się jednak dość krótka i nie tak penetrująca jak w przypadku np. produktów M-Fidelity czy 64 Audio. Tego typu dyszę nazywam raczej luźnym dopasowaniem, niż dopasowaniem dla artystów estradowych.

Oznacza to, że świetnie nadaje się do poruszania się przy biurku, być może do monitorowania, a także dla was i dla mnie, po prostu do wykonywania codziennych czynności.

Nie jest ona przeznaczona do wytrzymania rygoru maniakalnego artysty scenicznego i jego bardziej przesadnych ruchów oraz kształtowania ust na długość otwartej szczęki. Jeśli otworzycie usta naprawdę szeroko, na Salsie mogą pojawić się szczeliny i naruszyć imponujący poziom pasywnej izolacji.

Wrażenia dźwiękowe

(Testowane przy użyciu Lotoo PAW Gold Touch DAP, kabla Ares II i mieszanki utworów FLAC (EDM, akustycznych i metalowych) z częstotliwością próbkowania 16BIT/44.1k.

Gosh, to kremowo gładkie i lekko średnio-centryczne strojenie. Nie wydaje się, że dostajemy ogromną ilość obecności niższych tonów, raczej więcej ciepła od basu do niższej średnicy i soczyste, eufoniczne oddanie wokalu. Salsa jest zdecydowanie równomiernie zharmonizowanym, rozluźnionym wykonawcą i prawdopodobnie jedną z najbardziej wyrozumiałych sygnatur, jakie do tej pory słyszałem.

Właściwie zacząłem od transowych utworów Samanthy James i pewnie żałuję, że tego nie zrobiłem, bo sama w sobie jest już całkiem relaksująca. Salsa niemalże zamienia relaks w horyzontalny świat snów. Sibilant? Nie za bardzo. Perkusyjne ukąszenie, nie takie, o którym jeszcze wiem. Wyrozumiałość? Prawie na pewno.

Podejrzewam, że każdy FR z Salsy może pokazać wzmocnioną amplitudę w okolicach 1-3k i zdecydowane podniesienie obecności wokalu. W mniejszym stopniu dotyczy to wyższego środka, który wydaje się być pozbawiony nieco akcentu i brzmi nieco przytłumiony. Górna góra jest nieco podniesiona, więc nie jest to ciemna sygnatura, ale to wciąż dość zrelaksowana góra pasma.

Mam wrażenie, że neutralne źródło dźwięku i trochę zwiniętych kabli mogłoby zrobić kilka ciekawych rzeczy z ogólną sygnaturą brzmienia Samby.

Wydajność

Mówiąc o źródłach, specyfikacja mówi o 20Ω i 109dB. To wystarczająca czułość do zasilania bez potrzeby stosowania przenośnych wzmacniaczy. Nasze wstępne testy wykazały, że bez trudu osiągnął on około 50 w low-gainie na Lotoo PAW Gold Touch. Nie widzę Salsy walczącej z HiBy R6 Pro czy nawet R3.

Nasz werdykt

Dobry wysiłek, jak to mówią. Jakość wykonania Salsy jest piękna, a dołączenie 4-przewodowego kabla Effect Audio ARES II do zestawu jest bardzo wartościowe. Czy jest to absolutnie najlepszy kabel do sparowania z Salsą, to już zależy od was, ale jest on znacznie lepszy niż poprzednie wersje pakowane do pudełek Jomo Audio.

Jeśli chodzi o nasze wrażenia dźwiękowe, to jest to ciepły dźwięk, eufoniczne strojenie wokali i sygnatura, która wydaje się być bardziej wybaczająca niż wymagająca czy analityczna. Z łatwością mogę sobie wyobrazić kogoś z tymi słuchawkami w uszach przez wiele godzin bez najmniejszego zmęczenia.

Specyfikacja Jomo Audio Salsa

  • Cztery precyzyjnie zbalansowane przetworniki armaturowe Cztery drogi zwrotnicy CSU FR: 20 Hz -20 kHz Czułość: 109 dB Impedancja: ~20 ohm przy 1KHz Potrójne wielkowymiarowe otwory dźwiękowe z metalu Ti Izolacja szumów: ~26dB +/- 3dB (wersja niestandardowa) Kabel Effect Audio Ares II UPOCC